Na samym początku pragnę podziękować, wszystkim Parom Młodym, które skorzystały z mojej oferty. Jest mi szalenie miło. Mało tego, w tym sezonie zagrałem wesela które podpisywałem jeszcze w 2017 roku. Gratulacja dla Was, za wytrwałość.
Jak to zazwyczaj bywa kilka cyfr. W ciągu 2019 roku:
Jak zawsze można napisać, że ten sezon był wyjątkowy. Dla wszystkich Par Młodych napewno. Dla mnie jednak szczególnie.
Po wielu namowach rodziny i kolegów z branży zdecydowałem się podnieść cenę za moje usługi i je trochę usystematyzować. Pod tym linkiem znajdziecie moją ofertę. To odpowiedź na olbrzymie zainteresowanie moimi usługami.
Cieszy mnie coś innego. Ewaluowałem. Coraz więcej wesel prowadzę z tym charakterystycznym stand upowym rozmachem. Wesele nie może być smutne. Dj może grać najlepsze piosenki pod słońcem. Jednak musi mówić do mikrofonu. Tu ta radiowa szkoła pomogła. Z resztą jestem praktykiem od 23 lat i z moich usług ciągle korzysta kilku eventowych klientów. To właśnie to gadanie, spowodowało że podniosłem ceny. Trochę na rynku nie ma takich weselnych gadaczy z pewnym poziomem absurdu. Wiadomo „muza – muzą” (idąc za Dawidem Podsiało) jednak to nie wszystko. Nie chce ubierać się za Słonia, czy za Flaminga. To nie ten styl i nie ta estetyka. Bardziej chodzi mi o to, aby Młodzi po prostu widzieli, że wszyscy się uśmiechają.
W tym sezonie zdarzyły się też trudne rozmowy. W 99% procentach dowiadywałem się o innych „fachowcach i specjalistach”. Wysłuchiwałem, że za jedną noc jestem za drogi a później z drżącym głosem odmawiałem ratowania wesela na ostatnią chwilę. Dziwi mnie to. W naszej branży niestety nie stawka czyni Dj’a. Raczej jego wiek, dojrzałość biznesowa i to co o nim piszą inni. Wiadomo nie wszyscy są zadowoleni, nawet to widzę u siebie bo nie jest łatwo uzyskać rekomendację na Fanpage’u. Moje zdziwienia jednak bardziej dotyczą branży. Dj na Wesele to powinna być instytucja. Taki MUST HAVE. Jednak jak nasz piękny kraj długi i szeroki nasłuchałem się więcej mrożących krew w żyłach opowieści o pijanych wodzirejach, rozwalających szkło. Quo Vadis Djs? Myślę, że to zawód nie dla wszystkich. Kilku moich kolegów nawet głośno mówi o tym, że należy nasz zawód z powrotem przywrócić do zasad klubowych. Uregulować to. Dzięki temu, ktoś będzie miał dodatkowe 5% pewności, że Dj coś sobą reprezentuje.
Mnie też oceniono ostatnio bardzo krytycznie. Zestresowany personel sali, zdenerwowani Państwo Młodzi i… kompletnie nawiedzona właścicielka sali weselnej. Przyznała się, że jak to robi od 4 lat to nigdy tak nie było, że Dj postawił na swoim. No cóż, jak się słyszy tekst, że to jest impreza właścicielki a nie Młodych, to trafia kosa na kamień. Ja robie to od 23 lat i ciągle się uczę. Przyznaję, byłem niemiły i stanowczy. Jednak kosztowało mnie bardzo dużo, abym Pani nie podsumował miejsca jakim był jej pensjonat. Zdaje sobie sprawę, że pewnie Pani będzie mnie przeżywać przez kolejny rok i będzie kolejna opowieść w branży o Dj’ach. To też dało mi do myślenia. Ja działam na zlecenie Państwa Młodych. Nie teściów, Taty, Świadka czy całego ramienia kuzynów od Ciotki Wandy. Umowa podpisana jest tylko z Młodymi.
Teraz odpocznę trochę. Przede mną mocno pracowity czas. Praca w Wsound.pl wymaga sporej cierpliwości i systematyki. Oczywiście z miłą chęcią przyjmuję wesela na 2020 i 2021. Działam też w temacie zdrowia – co serdecznie Wam polecam. Tu znajdziecie więcej informacji o tym, jak udaje mi się regenerować tak szybko w bardzo mocnym sezonie.
Ściskam. Odpoczywam. Będę tęsknił i polecam się. Kowalski.